zimna wojna | |||
Radziecka fregata „Biezzawietnyj” (po prawej) uderzająca w USS „Yorktown” | |||
Czas |
12 lutego 1988 | ||
---|---|---|---|
Miejsce |
Morze Czarne, u wybrzeży Krymu | ||
Terytorium |
wody terytorialne ZSRR | ||
Przyczyna |
amerykańska demonstracja prawa nieszkodliwego przepływu | ||
Wynik |
wspólna deklaracja amerykańsko-radziecka | ||
Strony konfliktu | |||
| |||
Siły | |||
| |||
Straty | |||
| |||
Położenie na mapie Morza Czarnego | |||
44°15′00″N 33°35′24″E/44,250000 33,590000 |
Incydent na Morzu Czarnym – bezkrwawa konfrontacja militarna, do której doszło 12 lutego 1988 roku, gdy amerykański krążownik rakietowy USS „Yorktown” próbował skorzystać z prawa nieszkodliwego przepływu przez wody terytorialne Związku Radzieckiego na Morzu Czarnym w końcowym okresie zimnej wojny. Krążownik został staranowany przez radziecką fregatę rakietową „Biezzawietnyj” z zamiarem zepchnięcia „Yorktowna” na wody międzynarodowe. W incydencie uczestniczył również niszczyciel rakietowy USS „Caron”, płynący w towarzystwie „Yorktowna” i roszczący sobie prawo nieszkodliwego przepływu, który został uderzony przez radziecką fregatę klasy Mirka SKR-6. „Yorktown” zgłosił niewielkie uszkodzenia kadłuba, bez dziur ani ryzyka zalania[1]. „Caron” nie został uszkodzony[1].
W tamtym czasie Związek Radziecki uznawał prawo nieszkodliwego przepływu dla okrętów wojennych na swoich wodach terytorialnych wyłącznie po wyznaczonych szlakach morskich[2]. Stany Zjednoczone uważały, że nie ma podstaw prawnych dla takich regulacji, ograniczających tranzyty okrętów wojennych wyłącznie do wybranych szlaków morskich[3]. Następnie Departament Stanu Stanów Zjednoczonych stwierdził, że rosyjskojęzyczny tekst Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza, artykuł 22, paragraf 1 pozwalał państwu nadbrzeżnemu regulować prawo nieszkodliwego przepływu, gdyby było to konieczne, podczas gdy tekst anglojęzyczny nie[1]. Po incydencie Związek Radziecki zgodził się rozwiązać kwestię nieszkodliwego przepływu na swoich wodach terytorialnych[1].
W 1979 roku Stany Zjednoczone uruchomiły nieformalny program mający na celu promowanie „praw i wolności żeglugi oraz przepływu gwarantowanych wszystkim narodom na mocy prawa międzynarodowego”[1]. Rząd USA stwierdził, że zainicjował program, ponieważ niektóre kraje zaczęły domagać się granic jurysdykcyjnych wykraczających poza tradycyjne roszczenia[1]. Stany Zjednoczone chciały temu zapobiec i, jak stwierdziły, protesty dyplomatyczne wydawały się nieskuteczne[1]. Nowe zwyczajowe prawo międzynarodowe mogłoby powstać, gdyby narody unikały eksploatacji swoich statków i samolotów na spornych obszarach, a USA uznały to za niepożądane[1].
W latach 80. amerykańskie okręty wojenne przepływały przez cieśniny z Morza Śródziemnego na Morze Czarne dwa lub trzy razy w roku, aby zademonstrować swoje stanowisko i domagać się prawa do nieszkodliwego przepływu u państw nadbrzeżnych[1]. Oprócz prawa do nieszkodliwego przepływu, amerykańska aktywność na Morzu Czarnym służyła także utrzymaniu praw USA gwarantowanych Konwencją z Montreux z 1936 roku dotyczącą cieśnin. Według urzędnika rządu USA „Dardanele i Bosfor tworzą międzynarodowy szlak wodny” na mocy tej konwencji, lecz „jeśli co jakiś czas nie demonstruje się swoich praw, okazuje się, że trudno je później wyegzekwować”[1].
Tymczasem „Zasady żeglugi i pobytu obcych okrętów wojennych na wodach terytorialnych oraz wewnętrznych wodach i portach ZSRR”, uchwalone przez Radę Ministrów ZSRR w 1983 roku, uznawały prawo nieszkodliwego przepływu obcych okrętów wojennych wyłącznie na ograniczonych obszarach wód terytorialnych ZSRR na Bałtyku, Morzu Ochockim i Morzu Japońskim; nie wyznaczono żadnych szlaków morskich dla nieszkodliwego przepływu na Morzu Czarnym[1]. Radzieckie statki i samoloty były rutynowo wysyłane w celu obserwowania amerykańskich okrętów wojennych[1].
Po pierwszym incydencie na Morzu Czarnym w 1986 roku, w którym uczestniczyły również USS „Yorktown” i USS „Caron”, odbyło się spotkanie Rady Obrony ZSRR[4]. Na spotkaniu naczelny dowódca radzieckiej marynarki wojennej admirał Władimir Czernawin zasugerował Michaiłowi Gorbaczowowi, ministrowi obrony Siergiejowi Sokołowowi, ministrowi spraw zagranicznych Eduardowi Szewardnadze i innym wyższym urzędnikom, że obce okręty wojenne można wypędzić z radzieckich wód terytorialnych na kilka sposobów, w tym przez taranowanie[4].
12 lutego 1988 roku krążownik rakietowy klasy Ticonderoga USS „Yorktown” i niszczyciel klasy Spruance USS „Caron” przeprowadziły ćwiczenia nieszkodliwego przepływu na Morzu Czarnym. „Caron” przepłynął 12,1 km od brzegu radzieckiego Krymu, a „Yorktown” zbliżył się na 16,6 km od brzegu. Dowódca Floty Czarnomorskiej admirał Michaił Chronopuło otrzymał rozkaz od Czernawina, aby powstrzymać przepływ amerykańskich okrętów wojennych[4]. Początkowo stawić im czoła miał niszczyciel „Krasnyj Kawkaz”, ale ten miał problemy techniczne, więc zamiast niego wysłano „Biezzawietnyj”, fregatę klasy Kriwak[5]. Jednak według dowódcy „Biezzawietnyja”, kapitana Władimira Bogdaszina, jego okręt miał tylko dwa pociski manewrujące zamiast czterech, był o połowę mniejszy od „Yorktowna” i miał tylko jedną trzecią jego wyporności[5]. Radziecka fregata SKR-6, dowodzona przez kapitana Anatolija Pietrowa, miała około jednej czwartej wielkości USS „Caron”[5].
Najpierw do „Carona” zbliżyła się fregata SKR-6, a trzy minuty później do „Yorktowna” podpłynęła fregata „Biezzawietnyj”[1], podczas gdy bombowce Tupolew Tu-16 monitorowały ruchy okrętów[6]. Gdy okręty wojenne USA otarły się o granicę wód terytorialnych Związku Radzieckiego, zostały uderzone. O godzinie 10:02 czasu lokalnego, na pozycji 44°15′12″N 33°35′24″E/44,253333 33,590000, 10,5 mili morskiej od brzegu, SKR-6 uderzył w burtę „Carona” około 18 m od dziobu[1]. Jedynymi uszkodzeniami „Carona” były zadrapania farby, załoga nie odniosła żadnych obrażeń[1]. „Biezzawietnyj”, który uderzył w „Yorktowna”, otrzymał rozkaz, aby się oddalić i nie nawiązywać ponownie kontaktu z amerykańskim okrętem[5].
Oba okręty wojenne USA pozostały na swoim kursie. „Caron” opuścił wody terytorialne Związku Radzieckiego o 11:50 czasu lokalnego bez dalszych incydentów[1].
Oba amerykańskie okręty zgłosiły incydent naczelnemu dowódcy United States Naval Forces Europe, admirałowi Jamesowi B. Buseyowi. „Caron” przekazał, że o 13:20 czasu lokalnego „Biezzawietnyj” poinformował go na kanale 16 VHF: „Statki radzieckie mają rozkazy zapobiegania naruszeniu wód terytorialnych, środkiem ostatecznym jest uderzenie w wasz statek jednym z naszych”[1]. Odpowiedź „Carona” brzmiała: „Prowadzę nieszkodliwy przepływ zgodnie z prawem międzynarodowym”[1]. „Yorktown” w swoim raporcie stwierdził, że o 9:56 czasu lokalnego „Biezzawietnyj” skontaktował się z nim przez kanał 16 i zażądał, aby opuścił radzieckie wody terytorialne, bo w przeciwnym wypadku „nasz statek uderzy w wasz”[1]. Następnie, zgodnie z raportem, „Biezzawietnyj” podpłynął do burty „Yorktowna” o 10:03 i uderzył w niego, obracając się w stronę kursu statku[1].
Prawa kotwica „Biezzawietnyja” została zerwana[1]. Dwa pojemniki z pociskami Harpoon na „Yorktownie” zostały uszkodzone przy uderzeniu. „Biezzawietnyj” oddalił się i zajął pozycję 270 m od burty „Yorktowna”[1]. Radziecka fregata wymagała drobnej naprawy[5].
Ministerstwo Obrony ZSRR wydało oświadczenie obwiniające amerykańskie okręty wojenne o ignorowanie „sygnałów ostrzegawczych radzieckich okrętów straży granicznej” i za „niebezpieczne manewrowanie na wodach radzieckich”[3]. Incydent wywołał również protest dyplomatyczny ze strony rządu USA[7].
Wkrótce po tym kwestia nieszkodliwego przepływu została rozwiązana, kiedy wydano Wspólne Oświadczenie USA i ZSRR w sprawie Jednolitej Akceptacji Reguł Prawa Międzynarodowego Regulujących Niewinny Przepływ, uznające prawa każdego narodu do tranzytu przez wody terytorialne[8].