Państwo | |
---|---|
Miejsce | |
Data |
24 – 26 maj 1905 |
Liczba zabitych |
15 osób |
Typ ataku | |
Sprawca |
robotnicy żydowscy i chrześcijańscy |
Położenie na mapie Guberni Królestwa Polskiego (1904) | |
52°14′11,6988″N 20°59′30,0012″E/52,236583 20,991667 |
Pogrom alfonsów, alfons-pogrom – określenie stosowane wobec trzydniowych zamieszek wywołanych w 1905 roku przez warszawskich robotników przeciwko środowisku sutenerów.
Niezadowolenie sprawców pogromu spowodowane było kojarzeniem środowisk żydowskich ze stręczycielstwem. Wizerunek ten związany był m.in. z działalnością formalnie charytatywnej organizacji Warszawskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy, która kontrolowała seksualne podziemie i wspierała sprzedaż młodych żydowskich kobiet do domów publicznych w Argentynie i Brazylii[1].
W czasie trwających trzy dni (24–26 maja) zamieszek zdemolowano znaczną część domów publicznych (głównie przy ul. Krochmalnej i Marszałkowskiej), ocalało około 30 będących pod ochroną policji. Ścigano też i bito (częściowo ze skutkiem śmiertelnym) sutenerów i prostytutki[2].
Rzekomym powodem zamieszek była informacja o uprowadzeniu do domu publicznego siostry oraz narzeczonej jednego z działaczy Bundu[3].
Pogrom rozpoczął się 24 maja 1905 roku około godziny 8 wieczorem, gdy uzbrojony w pałki i noże tłum żydowskich robotników zebrał się na Lesznie, a następnie udał się do kawiarni na rogu ulic Zielnej i Siennej w Warszawie. Kawiarnia ta była znana jako miejsce, gdzie przebywali żydowscy sutenerzy pilnujący pracownic seksualnych. Robotnicy wybili w lokalu szyby i zdemolowali pomieszczenia, po czym udali się w pościg za sutenerami uciekającymi w stronę ulicy Świętokrzyskiej. Następnie tłum robotników zaatakował kolejną kawiarnię na ulicy Mirowskiej[4][5]. Po zdemolowaniu kawiarni robotnicy napadali na miejsca zamieszkania okolicznych sutenerów i innych przestępców. Do ataków doszło na ulicach Twardej, Zimnej, Krochmalnej, Miłej, oraz na placu Grzybowskim. Do końca dnia do szpitali trafiło 14 rannych[4]. Doszło do starć z policją[6], a prasa donosiła o obrzucaniu kamieniami karetek pogotowia[7].
Następnego dnia do rozruchów dołączyli robotnicy chrześcijańscy, tym razem atakując domy publiczne. Tłum ludzi liczący 200 osób zdemolował wówczas dom publiczny na rogu ulic Siennej i Świętokrzyskiej oraz lokal na ulicy Żurawiej[4]. Tłum żydowskich robotników wtargnął do warszawskich hal targowych, wyszukując i atakując kieszonkowców i złodziei[5]. Tego dnia wieczorem na ulicach dochodziło do regularnych walk pomiędzy robotnikami a członkami warszawskiego półświatka[4], największa bitwa miała miejsce na Starym Mieście, w okolicy ulicy Wąski Dunaj. W walce zginęła jedna osoba, a kilka innych zostało rannych[8]. Do tłumienia zamieszek wezwano wówczas wojsko. W całej Warszawie zniszczono 105 domów publicznych i mieszkań prywatnych[4].
Do godziny 11 rano 26 maja w mieście nie pozostał w stanie nienaruszonym żaden dom publiczny, oprócz luksusowych, chronionych przez żandarmerię. Tego samego dnia atakowano nie tylko sutenerów, ale także domy kobiet podejrzanych o prostytucję[4][9]. Do tłumu robotników przeniknęli wówczas niektórzy przestępcy, wykorzystując zamieszki do własnych celów[9]. Tłumy młodych ludzi wtargnęły do kamienic w centrum miasta, szukając mieszkań kobiet podejrzanych o prostytucję, ale także „kapitalistek”, „nauczycielek” i innych kobiet, które utrzymywały się z własnych funduszy. Atakowano i niszczono także mieszkania zupełnie przypadkowych kobiet[10]. Tego samego dnia duża liczba kobiet zdecydowała się opuścić Warszawę, udawały się często do Grodziska lub do Łodzi[11].
Do sporadycznych starć między robotnikami a przestępcami dochodziło do 30 maja[6]. Straty po pogromie oszacowano na około 200 tysięcy rubli[7].
O organizację zamieszek oskarżono Bund i Polską Partię Socjalistyczną[12][7]. Żydowska prasa socjalistyczna uważała jednak, że pogrom został sprowokowany przez władze carskie, a jego celem było wywołanie następnie pogromu Żydów[3] oraz dyskredytacja rewolucji[12].