Uwielbienie po Komunii – w Kościele katolickim element obrzędów komunijnych w Liturgii eucharystycznej. Modlitwa wielbiąca Boga za dar Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym.
Kościół w pierwszych wiekach kładł duży nacisk na element dziękczynny w liturgii[1] Didache datowane na początek II wieku lub przełom I i II wieku[2] poucza, by dziękować Bogu za życie, wiarę i nieśmiertelność przyniesione przez Jezusa Chrystusa. Święty Jan Chryzostom, żyjący na przełomie IV i V wieku, piętnował tych, którym brakowało czasu na dziękczynienie. Rozwój modlitw dziękczynnych widoczny jest przede wszystkim w kościele wschodnim. W liturgii rzymskiej ograniczono się do dziękowania za uczynienie godnym przyjęcia Jezusa. Podobna myśl wyrażona była w modlitwie po Komunii. Samo dziękczynienie odbywało się po zakończeniu liturgii. Kapłan odprawiał dziękczynienie w zakrystii, zaś wierni modlili się w ciszy, zostając jeszcze przez chwilę w kościele.
Pojęcie „uwielbienie” oznacza chwałę, jaką Bóg otoczony jest ze strony swych stworzeń[3]. Przykładem uwielbienia w Piśmie Świętym jest modlitwa Magnificat, która w pierwszej części składa się z pieśni pochwalnej, a następnie wyraża przyczyny uwielbienia. Według świętego Leona Wielkiego „całe Ciało Chrystusa miało się dowiedzieć, jaka je oczekuje przemiana, i w jakiej chwale mogą uczestniczyć jego członki”. W Komunii Świętej człowiek jednoczy się z Chrystusem i dzięki temu może wielbić Boga[4]. Punktem kulminacyjnym mszy jest przyjęcie Komunii Świętej, które wzywa do uwielbienia Boga.
Uwielbienie łączy się z dziękczynieniem Bogu za dar przyjęcia Ciała Chrystusa oraz za inne łaski. Święta Faustyna Kowalska tak zapisała w swoim Dzienniczku słowa Jezusa zachęcającego do uwielbienia: Wiedz o tym, córko Moja, kiedy przychodzę w Komunii Św. do serca ludzkiego, mam ręce pełne łask wszelkich, pragnę je oddać duszy, ale dusze nawet nie zwracają uwagi na Mnie pozostawiają Mnie samego, a zajmują się czym innym. O jak mi smutno, że dusze nie poznały Miłości. Obchodzą się ze mną jak z czymś martwym.[5].
Ach, jak mnie to boli, że dusze tak mało się łączą ze mną w Komunii św. Czekam na dusze, a one są dla mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze, a one mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami – one przyjąć ich nie chcą. Obchodzą się ze mną, jak z czymś martwym, a przecież mam serce pełne miłości i miłosierdzia. – Abyś poznała choć trochę mój ból, wyobraź sobie najczulszą matkę, która bardzo kocha swe dzieci, jednak te dzieci gardzą miłością matki; rozważ jej ból, nikt jej nie pocieszy. To słaby obraz i podobieństwo mojej miłości.”[6].
Sobór watykański II włączył uwielbienie w ramy odnowionej liturgii. Obrzęd uwielbienia rozpoczyna się po rozdzieleniu Komunii Świętej[7], kiedy kończy się puryfikacja, a celebrans powrócił na miejsce przewodniczenia[8].
Ustanowienie Uwielbienia częścią liturgii pociągnęło za sobą doprecyzowanie tekstów modlitw i doboru pieśni. Jako przykład pieśni, które powinny być wykonywane podano Psalm 34 (33), Psalm 150 oraz kantyki „Benedicite” (Błogosławcie Pana) i „Benedictus” (Błogosławiony jesteś)[9]. Nie są odpowiednie dla tego obrzędu pieśni skierowane do Jezusa Chrystusa, między innymi „Duszo Chrystusowa”, „Cóż Ci Jezu damy”, śpiewy adoracyjne itp. Używa się natomiast pieśni wielbiących Boga Ojca, za i przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym, takich jak „Czego chcesz od na Panie”, lub całą Trójcę Świętą[8]. Takie rozumienie Uwielbienia wynika z właściwego pojęcia Eucharystii, jako dziękczynienia Bogu i jego uwielbienia. Uwielbienie Ojca staje się możliwe jedynie przez Chrystusa i z Chrystusem[10].
Uwielbienie powinno mieć formę milczenia, słuchania muzyki lub wspólnego śpiewu:
Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego nie przewiduje żadnej określonej postawy liturgicznej. Przyjmuje się, że każda nadaje się do wyrażenia uwielbienia:
Postawa liturgiczna powinna zależeć od formy uwielbienia. Nie powinna zakłócać wspólnego charakteru modlitwy[4]. Niewłaściwe jest zatem klęczenie, gdy wszyscy stoją bądź siedzą.