17 zwycięstw | |
generał brygady pilot | |
Data i miejsce urodzenia | |
---|---|
Data i miejsce śmierci | |
Przebieg służby | |
Lata służby |
1932–1946 |
Siły zbrojne | |
Formacja | |
Jednostki |
1 pułk lotniczy |
Stanowiska |
dowódca: dywizjon 303, |
Główne wojny i bitwy | |
Odznaczenia | |
Witold Aleksander Urbanowicz (ur. 30 marca 1908 w Olszance, zm. 17 sierpnia 1996 w Nowym Jorku) – generał brygady, pilot Wojska Polskiego, podpułkownik (ang. Wing Commander) Królewskich Sił Powietrznych, as myśliwski, pamiętnikarz, dowódca dywizjonu 303.
Witold Aleksander Urbanowicz urodził się 30 marca 1908 w Olszance koło Suwałk, w rodzinie Antoniego, rolnika, i Bronisławy z Jurewiczów. Był najmłodszym z czwórki rodzeństwa[1]. 1 września 1925 roku rozpoczął naukę w Korpusie Kadetów Nr 2 w Modlinie, a od następnego roku w Chełmnie[2].
Maturę zdał w Korpusie Kadetów w 1930 roku i 16 października wstąpił do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, którą ukończył w 1932 roku, w wieku 24 lat (VI promocja, 34. lokata). Jako podporucznik obserwator został skierowany do służby w nocnym dywizjonie bombowym 1 pułku lotniczego w Warszawie, został przydzielony do 213 eskadry niszczycielskiej nocnej. W 1933 roku ukończył kurs pilotażu, a następnie Kurs Wyższego Pilotażu w Grudziądzu, po czym został przeniesiony do lotnictwa myśliwskiego[3]. Już jako pilot latał w eskadrach: 113, a następnie 111 „Kościuszkowskiej”. Po tym, jak drugą z nich przeniesiono tymczasowo do bazy przy granicy z ZSRR z zadaniem odpędzania samolotów rozpoznawczych WWS naruszających polską przestrzeń powietrzną, Urbanowicz miał w sierpniu 1936 roku zaliczyć swe pierwsze zwycięstwo w walce powietrznej (gdy ponawiane ostrzeżenia nie dały rezultatu, miał zestrzelić samolot, prawdopodobnie rozpoznawczy R-5, tłumacząc później, że odpowiedział na wrogi ogień)[4] . Ten i inne incydenty, w których zachował bezkompromisową, „niedyplomatyczną” postawę (m.in. srogie potraktowanie Willego Messerschmitta, przyłapanego na szpiegowaniu w pobliżu polskiego hangaru wojskowego) zadecydowały o przeniesieniu go do szkolnictwa – do Dęblina na stanowisko instruktora pilotażu (gdzie otrzymał swój przydomek – „Kobra”). Wielu znanych pilotów z okresu II wojny światowej zdobyło pierwsze szlify pod jego okiem. 1 marca 1935 roku został awansowany na porucznika ze starszeństwem z dniem 1 stycznia 1935 roku i 36. lokatą w korpusie oficerów aeronautyki[5]. W marcu 1939, w tym samym stopniu i starszeństwie, zajmował 61. lokatę w korpusie oficerów lotnictwa, grupa liniowa[6]. Pełnił wówczas służbę w Szkole Podchorążych Lotnictwa – Grupa Liniowa na stanowisku dowódcy II plutonu 3. eskadry I dywizjonu[7].
Wojna zastała Urbanowicza w trakcie ćwiczeń w powietrzu w szkole w Dęblinie. Latając na starym myśliwcu P.7a (w grupie „Ułęż”, wraz z innymi instruktorami ze szkoły), mimo starć z nieprzyjacielem nad Dęblinem i Ułężem, nie zdołał strącić żadnej niemieckiej maszyny. Gdy jego samolot został zniszczony na ziemi, dostał rozkaz doprowadzenia grupy podchorążych do Rumunii, skąd miał odebrać rzekomo dostarczone tam samoloty Morane-Saulnier MS.406 i Hurricane. Wobec niedostarczenia do Rumunii samolotów, Urbanowicz wrócił z granicy do kraju w celu kontynuowania walki. Pochwycony przez oddział Armii Czerwonej, uciekł wraz z dwoma podoficerami tego samego wieczora i po trzech dniach dołączył do swojego oddziału w Rumunii. Został internowany w obozie w Slatinie, skąd niebawem przetransportowano go do Francji[8]. W Istres zakwaterowano go wraz z oddziałem w prymitywnych barakach, nie dając większych nadziei na rychły udział w walce z Niemcami, wobec czego w końcu stycznia 1940 roku Urbanowicz znalazł się w grupie pilotów, która przyjęła zaproszenie wstąpienia do brytyjskich dywizjonów RAF-u i przeniósł się do Wielkiej Brytanii. Podczas tzw. "buntu podchorążych", którzy odmówili złożenia przysięgi na wierność królowi angielskiemu, został włączony w skład grupy mediacyjnej. Jedną z przyjętych hipotez zachowania podchorążych było podejrzenie, że działają pod wpływem Urbanowicza. Ostatecznie spór został zakończony polubownie, bez wpływu na dalszą karierę Witolda Urbanowicza i podchorążych[9]. W Wielkiej Brytanii otrzymał numer służbowy RAF 76735[10].
4 lipca 1940 roku trafił na przeszkolenie w 1 School of Army Cooperation w Old Sarum[11], dalsze szkolenie lotnicze kontynuował w 6 Operational Training Unit (OTU)[12]. Początkowo został przydzielony do dywizjonu 302[13], następnie trafił do 601 dywizjonu myśliwskiego RAF. Jako pilot 601 dm, Urbanowicz rozpoczął 4 sierpnia loty operacyjne w bitwie o Anglię. 8 sierpnia strącił pierwszego Messerschmitta Bf 110[11], ale zwycięstwo to nie zostało zaliczone do oficjalnej statystyki z uwagi na brak oficjalnego raportu z walki oraz sprzeczności w dokumentacji wykonanych lotów przez 601 dm[14]. Został przeniesiony do 145. dywizjonu myśliwskiego RAF, gdzie 11 sierpnia zestrzelił kolejnego Messerschmitta Bf 109. 12 sierpnia zestrzelił jeszcze Ju 88[15]. 21 sierpnia objął dowództwo eskadry „A” w polskim dywizjonie 303[16]. 6 września strącił Bf 109, którego pilotował Hauptmann Joachim Schlichting, dowódca III./JG 27. 7 września, będąc wciąż w randze porucznika, mimo oporów części dowództwa Polskich Sił Powietrznych, został mianowany dowódcą dywizjonu 303 po ciężko poparzonym w walce majorze Krasnodębskim[17]. Tego dnia w ataku na klucz około 40 bombowców strącił Dorniera Do 17 i prawdopodobnie kolejnego Bf 109[18]. 15 września, w dniu uważanym przez wielu za decydujący o wyniku bitwy o Anglię, prowadząc atak dywizjonu na osłanianą przez myśliwce formację 60 bombowców, zaliczył zestrzelenie kolejnych dwóch Do 17[19]. 18 września, z rąk gen. Władysława Sikorskiego, otrzymał Krzyż Srebrny Virtuti Militari[20]. 26 września strącił Heinkla He 111[21], by nazajutrz osiągnąć swój rekordowy wynik 4 samolotów zestrzelonych jednego dnia – 2 Ju 88, Bf 109 i Bf 110[22]. Powtórzył to osiągnięcie w trzy dni później, strącając trzy „109-ki” i jednego Do 17[23]. 22 października zdał dowództwo dywizjonu 303 por. Hennebergowi[24].
Przez pewien czas pracował w dowództwie 11 Grupy Myśliwskiej. Następnie zajął się organizacją 1 Polskiego Skrzydła Myśliwskiego (w jego skład weszły dywizjony 303, 306 i 308)[25], od 15 kwietnia do 30 maja 1941 dowodził tą jednostką[26]. Nie był jednak popularny wśród polskich władz lotniczych i w czerwcu 1941 został odsunięty od latania i wysłany do USA z serią odczytów dla Polonii amerykańskiej w celu naboru ochotników do wojska. Następnie służył w szkolnictwie lotniczym w Wielkiej Brytanii, po czym jesienią 1942 roku został oddelegowany do Waszyngtonu na stanowisko zastępcy attaché lotniczego przy polskiej ambasadzie[27].
We wrześniu 1943 roku Urbanowicz ochotniczo wstąpił (jako gość) do amerykańskiej 14 Armii Lotniczej walczącej na froncie chińskim. Po krótkotrwałym pobycie w dywizjonach 16 i 74, 23 października 1943 został przydzielony do słynnego dywizjonu 75 (75th Fighter Squadron) 23 Grupy Lotniczej, znanego jako „Latające Tygrysy”. Jako pilot tej jednostki, latając na samolocie P-40N Kittyhawk, Polak zasłużył się w bitwie pod Changde, eskortował bombowce i samoloty transportowe. 11 grudnia nad lotniskiem w Nanchang zestrzelił 2 samoloty japońskie (te zestrzelenia zostały oficjalnie uznane)[28]. Prawdopodobnie były to samoloty Nakajima Ki-43[29].
W grudniu 1943 Urbanowicz powrócił do Wielkiej Brytanii by po krótkim okresie pracy sztabowej zostać ponownie polskim attaché lotniczym w Waszyngtonie. Gdy w lipcu 1945 roku rząd Stanów Zjednoczonych cofnął uznanie Rządowi Polskiemu na Uchodźstwie, płk Urbanowicz przyleciał do okupowanych Niemiec. W październiku 1945 roku został przeniesiony w stan nieczynny. W 1946 roku został mianowany podpułkownikiem[30].
Po zwolnieniu ze służby pozostał w Stanach Zjednoczonych, gdzie przez rok pracował jako statystyk w American Overseas Airlines (AOA), a od listopada 1946 roku do czerwca 1947 roku sekretarz zarządu Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej w Nowym Jorku. W drugiej połowie 1947 roku jako przedstawiciel AOA i YMCA przebywał w Polsce. Odwiedził wówczas również rodzinną Olszankę i Suwałki, gdzie spotkał się z młodzieżą gimnazjum i Szkoły Podstawowej nr 1. Jak wspominał, w czasie pobytu w Polsce czterokrotnie zatrzymywany był przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, udało mu się jednak uniknąć więzienia i wyjechać za granicę[31] .
Osiadł wraz z rodziną w Nowym Jorku, gdzie w następnych latach pracował w American Airlines, Eastern Airlines i Republic Aviation jako „production control executive”. Władze RP na uchodźstwie mianowały go pułkownikiem ze starszeństwem z 1 stycznia 1964 roku[31] . W 1973 roku przeszedł na emeryturę. Do 1994 był konsultantem w amerykańskim przemyśle lotniczym. W czerwcu 1991 roku przyjął ofertę przyjazdu do kraju. 11 listopada 1995 roku, podczas kolejnej wizyty, Prezydent RP Lech Wałęsa mianował go generałem brygady[30].
Zmarł w szpitalu amerykańskich weteranów na Manhattanie. Pochowany na cmentarzu Our Lady of Czestochowa w Doylestown, Pensylwania, USA[32].
Osobny artykuł:Witold Urbanowicz zasłynął jako dowódca najlepszego dywizjonu myśliwskiego bitwy o Anglię w jej decydującej fazie. Z wynikiem 15 pewnych i jednego prawdopodobnego zestrzelenia jako jedyny Polak znalazł się w pierwszej dziesiątce najskuteczniejszych pilotów alianckich tej bitwy. Według oficjalnej statystyki, z wynikiem 17 pewnych i jednego prawdopodobnego zestrzelenia, znajduje się na drugim miejscu na liście najskuteczniejszych polskich asów myśliwskich (za Stanisławem Skalskim). Sam Urbanowicz podawał inną liczbę swoich zwycięstw powietrznych. Tak pisał na ten temat: „Pytano mnie nieraz o moje konto zestrzeleń w czasie II Wojny. Różne źródła podają różne cyfry, więc przedstawiam stan faktyczny. W bitwie o Wielką Brytanię zestrzeliłem 17 samolotów, na Dalekim Wschodzie 11, z czego 6 samolotów w czasie walk, natomiast 5 samolotów podczas ataków na lotniska japońskie w Chinach i na Tajwanie, w momencie ich startu lub lądowania. Po powrocie z Chin w roku 1944 dokumenty złożyłem w Polskim Inspektoracie Lotnictwa w Londynie”[33]. Był mistrzem pilotażu. Sam twierdził, że nigdy żadna wroga kula nie trafiła w jego samolot[34]. Miał także doskonały ogląd sytuacji w powietrzu („Dla mnie pułkownik Urbanowicz był jak swami [hinduski mistrz] – wyznał jeden z amerykańskich pilotów 75 Dyw. – Po walce wymieniał tyle szczegółów, że wierzyć się nie chciało. Widział wszystko, co się zdarzyło i co każdy z nas robił”).
Urbanowicz opublikował kilka książek, poświęconych wspomnieniom z wojny (Początek jutra – Kraków 1966, Świt zwycięstwa – Kraków 1971, Ogień nad Chinami – Kraków 1963)[35].
17 sierpnia 1947 roku Urbanowicz wypłynął na pokładzie MS „Batory” do Polski. Oficjalnie zamierzał odwiedzić rodzinę oraz zebrać informacje do odczytów w USA o sytuacji w Polsce. Jego pobyt w Polsce znalazł się w zainteresowaniu komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa. Wg informacji zawartych w dokumentach przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej Urbanowicz został zatrzymany w Warszawie w nocy z 4 na 5 października w wyniku awantury w restauracji „Europejska”[36]. Zgodnie z oświadczeniem Urbanowicza, było to pierwsze z czterech zatrzymań. Ostatnie miało miejsce 25 listopada w Gdańsku. Podczas kontroli celnej w jego bagażu znaleziono obraz, który nie podlegał wywiezieniu z terenu Polski. 1 grudnia opuścił areszt ale ceną za to było podpisanie deklaracji o zachowaniu w tajemnicy treści rozmów z przedstawicielami II Oddziału Sztabu Generalnego WP oraz zobowiązania do współpracy z II Oddziałem jako współpracownik o pseudonimie „Lok”[37].
Na terenie USA z Urbanowiczem w marcu 1948 roku współpracę nawiązał mjr Alfons Olkiewicz. Oficer komunistycznego wywiadu oceniał, że Urbanowicz jest krytycznie nastawiony do środowiska Polonii oraz że, z powodów osobistych, nienawidzi rządu na uchodźstwie[38]. Materiały przekazywane przez Urbanowicza oceniano jako niskiej wartości ale otrzymywał za nie wynagrodzenie aby stworzyć mu materialne warunki do rozbudowy jego kontaktów w amerykańskim przemyśle lotniczym[39].
W listopadzie 1949 roku przeprowadzono ostatnią rozmowę z Urbanowiczem przed powrotem Olkiewicza do Polski. W 1951 roku miała miejsce dekonspiracja część siatki wywiadowczej na skutek przejścia na stronę Amerykanów pracownika attache wojskowego w Waszyngtonie co zamroziło kontakty rezydentury z agenturą na terenie USA. W 1957 roku przystąpiono do odtwarzania polskiej siatki wywiadu na terenie Stanów Zjednoczonych. Oficerowie wywiadu byli świadomi, że Urbanowicz może nie być zainteresowany wznowieniem współpracy – jego sytuacja materialna uległa znacznej poprawie, a deklarowane poglądy oscylowały w kierunku antykomunistycznych. Dodatkowo w 1958 roku przeszedł na stronę USA płk Paweł Montar, który wiedział o współpracy Urbanowicza z wywiadem komunistycznej Polski[40].
18 listopada 1958 roku teczka współpracownika Lok została zniszczona. Urbanowicz został objęty rozpracowaniem wstępnym o kryptonimie CX-3 jako osoba podejrzana o współpracę z wywiadem amerykańskim. Rozpracowanie Urbanowicza zakończono w 1967 roku z braku możliwości nawiązania z nim kontaktu[41].
W 2006 roku Szkoła Podstawowa w Olszance przyjęła imię generała[42]. 15 października 2010 szkoły wchodzące w skład Zespołu Szkół nr 3 w Suwałkach, tj. Gimnazjum nr 5 z Oddziałami Integracyjnymi oraz IV Liceum Ogólnokształcące przyjęły imię generała brygady pilota Witolda Urbanowicza. 19 października 2018 r. został patronem Szkoły Podstawowej nr 11 z Oddziałami Integracyjnymi w Suwałkach[43].
Od 27 stycznia 2011 roku imię gen. bryg. pil. Witolda Urbanowicza nosi 4 Skrzydło Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie[44].
Wizerunek pilota został umieszczony na samolocie myśliwskim MiG-29 nr 40 z 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego[45]. Samolot uległ zniszczeniu w katastrofie 4 marca 2019[46].
9 listopada 2017 r. został patronem ulicy na terenie dzielnicy Bemowo w Warszawie w miejsce gen. Sylwestra Kaliskiego[47], jednak już 7 grudnia 2018 Naczelny Sąd Administracyjny przywrócił ulicy (wraz z kilkudziesięcioma innymi zmienionymi nazwami ulic) dawną nazwę gen. Sylwestra Kaliskiego[48][49].
29 czerwca 2024 r. suwalskiemu lotnisku nadano nazwę „Lotnisko Suwałki imienia gen. bryg. pil. Witolda Urbanowicza”[50].