Biały zbawca lub kompleks białego zbawcy – określenie, które odnosi się do przedstawiania białych osób jako tych, którzy wyzwalają od opresji osoby o innym kolorze skóry niż biały. Określenie to w krytyczny sposób opisuje wzorzec kulturowy, według którego nie-biali ludzie z krajów rozwijających się są pozbawionymi sprawczości biernymi odbiorcami pomocy udzielanej im przez białych, będących najczęściej mieszkańcami bogatszych rejonów świata[1]. Wyrażenie to bywa używane w kontekście kulturowych przedstawień stosunków międzyrasowych w krajach takich jak Stany Zjednoczone. Przykładem mogą być filmy, w których biali bohaterowie ratują czarnych przed dyskryminacją i systemową opresją albo pomagają im w obliczu problemów finansowych[2].
Nasilenie ekspansji kolonialnej pod koniec XIX wieku wiązało się z koniecznością poszukiwania nowych uzasadnień dla polityki imperialnej światowych mocarstw. W narracjach rzeczników kolonializmu z tego okresu pojawia się przekonanie, że Europejczycy jako bardziej cywilizowani są predystynowani do rządzenia światem, a ich przywództwo przedstawiane było jako wspieranie słabszych i „wyrównywanie szans”, sprzyjające bardziej równomiernemu rozwojowi świata[3]. Tego rodzaju myślenie stanowiło podstawę zachodniego imperializmu[4]. Wśród najstarszych tekstów kultury zawierających koncept „białego zbawcy” wymieniany jest wiersz Brzemię białego człowieka (1899) Rudyarda Kiplinga[5]. Utwór został napisany w kontekście podboju Filipin przez Stany Zjednoczone, ale przedstawiony w nim sposób myślenia odnoszony był również do innych części świata, w szczególności do krajów afrykańskich. Wiersz jest uznawany za przykład propagandy kolonialnej[3].
Podejmij brzemię Białego Człowieka,
Wyślij najlepszych, jakich spłodziłeś,
By służyli potrzebom twoich niewolników;
By się trudzili w ciężkim jarzmie
Dla niespokojnych, dzikich ludów –
Twych świeżo zdobytych poddanych,
Pół diabłów, pół dzieci[6].
O „kompleksie białego zbawcy” najczęściej mówi się w kontekście kina amerykańskiego, w którym biały bohater jest przedstawiany jako postać mesjanistyczna, która często dowiaduje się czegoś o sobie przy okazji ratowania z trudnej sytuacji nie-białych postaci (lub czasami nie-ludzkich ras obcych, które zastępują nie-białe cywilizacje)[7]. Pojawia się coraz więcej publicystyki analizującej w krytyczny sposób tego rodzaju narrację kinową[2][8][9][10][11]. Jednym z najstarszych filmów wymienianych w tym kontekście jest Zabić drozda z 1962. Postacią białego zbawiciela jest Atticus Finch grany przez Gregory’ego Pecka, prawnik z małego miasteczka w Alabamie, który zajmuje się sprawą czarnego mężczyzny, Toma Robinsona, niesłusznie oskarżonego o zgwałcenie białej dziewczyny. Atticus przegrywa sprawę, a Tom zostaje uznany za winnego (a później zabity przez policję). Fakt, że Atticus stanął w obronie czarnoskórego mężczyzny, zapewnia mu szacunek czarnej społeczności miasta[12][13].
Powieść Henryka Sienkiewicza W pustyni i w puszczy spotyka się z krytyką na temat utrwalania stereotypów, rasizmu i kolonialnej narracji białych Europejczyków[1]. Cechy białego zbawcy ma m.in. Stanisław Tarkowski, którego relację z Kalim Sienkiewicz opisał w następujący sposób:
Starczyło więc na obfitą wieczerzę. Korzystali z niej jednak przeważnie tylko Kali i Mea. Młody Murzyn, którego Gebhr głodził w okropny sposób, zjadł taką ilość pokarmu, jaka mogła nasycić dwóch ludzi. Ale też był za to całym sercem wdzięczny swoim nowym państwu i natychmiast po wieczerzy padł na twarz przed Stasiem i Nel na znak, że pragnie do końca życia zostać ich niewolnikiem, a następnie złożył równie pokorną czołobitność strzelbie Stasia rozumiejąc widocznie, że bezpieczniej jest zjednać sobie łaskę tak groźnego narzędzia[2].
W 2020 polonistka Katarzyna Fiołek napisała petycję do polskiego Ministerstwa Edukacji Narodowej o skreślenie książki z listy lektur[14]. Żądania nie zostały zrealizowane[15][16].
Od lat 90. XX wieku wraz z bogaceniem się społeczeństwa polskiego oraz większą dostępnością podróży w telewizji, a potem Internecie, popularność zyskiwały programy i videoblogi podróżnicze. Zwiedzanie świata z kamerami było formą spędzania wolnego czasu, miało też przekazywać wiedzę o świecie i wyzwaniach społecznych różnych krajów, głównie Globalnego Południa. Programy Martyny Wojciechowskiej, Beaty Pawlikowskiej i Dominiki Kulczyk stawiały sobie za cel pokazywanie kraju docelowego ze zwróceniem uwagi na odmienność kulturową czy przyrodniczą[17]. Do rozmów zapraszano przedstawicieli i przedstawicielki wybranych grup społecznych[18]. W programie Efekt Domina, emitowanym w TVN w latach 2016–2020, najbogatsza Polka Dominika Kulczyk[19], prezeska i współzałożycielka Kulczyk Foundation, podróżując po krajach nieeuropejskich przedstawiała problemy danego kraju. Pierwsze sezony programu spotkały się z krytyką środowiska związanego z edukacją globalną w Polsce, nie tylko ze względu na formułę programu (np. skupienie się wyłącznie na problemach bez osadzenia w kulturze, tradycji i sytuacji ekonomicznej danego kraju, stawianie w centrum uwagi prowadzącej program), ale także promocję samego programu i wykorzystywania wizerunku mieszkańców i mieszkanek krajów, w których programy były kręcone[20][21]. W kontekście „kompleksu białego zbawcy” krytycy zwracają również uwagę na charytatywny wydźwięk programu, w którym Kulczyk Foundation współfinansowana przez firmę Kulczyk Investments (zarejestrowaną w Luksemburgu[22]), czerpiącą zyski min. z wydobycia surowców naturalnych w ponad 30 krajach, wraca do nich, aby realizować programy i projekty pomocowe[23], nie zwracając uwagi na to, że przyczyną problemów krajów rozwijające się jest neokolonialna zależność ekonomiczna od globalnych koncernów krajów dominujących[24].