Farewell to Reason – książka Paula Karla Feyerabenda (pierwsze wydanie Verso, London-New York, 1987) poświęcona głównie dwóm kwestiom:
Znaczenie tytułu wyjaśnia Feyerabend następująco:
Zamierzeniem tym nawiązuje do swoich wcześniejszych prac, a w szczególności do Against Method i Science in a Free Society:
Autor silnie atakuje przekonanie, że istnieją uniwersalnie ważne i obowiązujące standardy wiedzy i racjonalnosci. Traktuje je jako szczególny przypadek przekonania, że istnieje właściwa droga życiowa, i świat należy tak skonstruować aby ją zaakceptował. Uważa, że przekonanie takie jest szkodliwe ponieważ to ono napędzało podboje muzułmańskie, towarzyszyło krzyżowcom w ich krwawych bitwach, było źródłem rewolucji i puczów. A także, że rozum i racjonalność są siłami podobnego rodzaju, i otoczone są taką samą aurą, jak bogowie, królowie, tyrani i ich bezlitosne prawa.
Wielu krytyków jego poglądy nazywało irracjonalizmem i relatywizmem. Z pierwszym określeniem się zgadza, zaś jeśli idzie o klasycznie pojmowany relatywizm, to sprawy się komplikują, bowiem, definiując relatywizm jako pogląd, że rzeczywistość składa się z wyraźnie rozdzielonych dziedzin (np. kultur), a każda z nich rządzi się swoimi własnymi regułami i kryteriami, jego filozofia, relatywizmem nie jest. Jego zdaniem kultury nie są takimi relatywistycznymi dominiami. Reagują one na zmiany tego, co wydarza się „poza ich granicami”, w związku z tym nawet ich podstawowe zasady mogą ulec zmianom. Wyciąga z tego Feyerabend trzy wnioski:
Relatywizm jest dla Feyerabenda próbą usensownienia zjawiska kulturowej różnorodności. Jako zjawisko kulturowe sięga on późnej Epoki Brązu na Bliskim Wschodzie, skąd dostał się do Grecji.
Wyróżnia on i bada następujące odmiany relatywizmu:
Przedstawia tu Ksenofanesa, jako Pierwszego Zachodniego Intelektualistę i Jego krytykę tradycji, a w szczególności bogów Homera, która zyskała rozgłos u autorów tak różnych jak Eliade, Popper czy Schachermayr. Ksenofanes pierwszy wskazuje na podstawową nieuczciwość wszystkich Racjonalistycznych filozofii: wprowadzają one dziwaczne twierdzenia, które ani nie budzą zaufania, ani nie są dobrze uzasadnione, po to aby później wyśmiać oponentów za utrzymywanie odmiennych poglądów.
Powszechnie przyjmuje się, że wiedza winna być oparta na uniwersalnych zasadach lub teoriach. W kontekście tego twierdzenia stawia on trzy pytania:
Po uzyskaniu odpowiedzi na te pytania zapytać należy, czy sukcesy fizyki, astronomii czy biologii molekularnej sugerują, że medycyna, obrona narodowa czy nasze związki z innymi kulturami powinny zawierać porównywalnie obiektywne i abstrakcyjne zasady.
Jeśli rzeczywistość opisywana jest przez teorie, które nie tylko obowiązują niezależnie od ludzkiego życia, oraz nie zawierają żadnych jego charakterystycznych rysów, to jak, zastanawia się Feyerabend, jest w ogóle możliwe dotarcie do rzeczywistości? Próby dostarczenia Racjonalnego wyjaśnienia owego pomostowego procesu (teorie indukcji i konfirmacji, idealizm transcendentalny) zakończyły się niepowodzeniem. Zdają się one również zamieniać uczonych w maszyny uogólniające i przetwarzające dane. Wtedy mistrzowie teorii zasugerowali proste rozwiązanie: uczeni są jak artyści: uchwytują rzeczywistość w seriach cudów zwanych twórczymi skokami. Rozdział 4 pokazuje, że nawet dla sztuki takie rozwiązanie jest jedynie karykaturą. Nie jest ono również potrzebne: potraktowanie nauki jako części historii usuwa, przeznaczone uprzednio do rozwiązania, problemy indywidualnej twórczości.
Potraktowanie nauki jako części historii usuwa problemy indywidualnej twórczości. Usuwa to również pozorną różnicę między naukami i sztukami. Płynące stąd konsekwencje dla idei postępu przedstawione są w rozdziale 5: Opinie wydawane o postępie są opiniami względnymi w obydwu przypadkach.
Pokazuje tu Feyerabend, że uniwersalnie krytyczna filozofia, taka jak Poppera, również pozbawiona jest podstaw – niczego nie wyklucza – lub też usuwa idee i blokuje działania, które chcielibyśmy zachować. Pustosłowie lub przeszkody – oto alternatywy otwarte dla Poppera, z których na zmianę korzysta w zależności od tego od jakiego rodzaju krytyki chce się uchylić. Przykładowo nie jest przeciwnikiem stosowania 'pewnych form imperializmu' przeciwko ludziom, którzy opierają się przyjęciu wspaniałego gmachu zachodniej cywilizacji.
Czy istnieją takie filozofie nauki – pyta Feyerabend – które dają zrozumienie bez usuwania idei i działań mogących przyczynić się do rozwoju wiedzy? Przykładem jest filozofia Ernsta Macha, który uczynił wkład do fizyki, fizjologii, historii nauki, historii idei i w ogóle do filozofii. Mach miał żadnych trudności w badaniu tak szerokiego spektrum problemów, ponieważ żył i działał zanim Koło Wiedeńskie przedefiniowało i drastycznie ograniczyło nasz obraz nauki. Nauka dla Macha była historyczną tradycją. Używał opowieści a nie abstrakcyjnych modeli do wyjaśnienia jej rozwoju i przygotowania uczonych do ich zadań. Najważniejszy, zdaniem Feyerabenda, jest jego wkład do konstruowania teorii – połączył on historyczne, teoretyczne i psychologiczne rozważania dostarczając tym samym modelu dla Einsteinowskich metod badania. Mówiąc językiem materializmu dialektycznego Mach dał materialistyczne wyjaśnienie wzrostu (naukowej) wiedzy.
Rozdział ten pokazuje, na pierwszy rzut oka paradoksalną tezę, że pogląd na przestrzeń utrzymywany przez uczonych od czasów Galileusza do Weyla był krokiem w tył w porównaniu z wynikami Arystotelesa.
Rozdział ten analizuje często cytowany i dyskutowany list Bellarmino[1] w świetle starożytnej debaty dotyczącej autorytetu wiedzy eksperta. Pokazuje tam Feyerabend, że stanowisko kościoła było bardziej postępowe i humanitarne niż to się na ogół przypuszcza.
Rozdział ten przedstawia dyskusję nad tym jakie trudności dla różnych tradycji teoretycznych – i dla Hilarego Putnama, jednego z jej obrońców – tworzy zjawisko niewspółmierności.
Rozdział ten stanowi część wkładu Feyerabenda do debaty zainicjowanej przez Columbia School of Architecture dotyczącej rzekomego chaosu we współczesnej myśli filozoficznej. Kwestionuję tu Feyerabend zarówno diagnozę (być może, że istnieje narastający chaos na wydziałach filozoficznych, lecz z całą pewnością w świecie zaobserwować można narastającą uniformizację) jak i samo rozwiązanie. Swoje stanowisko pointuje następująco:
Rozdział ten jest podsumowaniem jego poglądów na naukę i kwestie społeczne. Zwięźle wyraża to tak: