Gatunek | |
---|---|
Rok produkcji |
1964 |
Data premiery |
14 września 1964 |
Kraj produkcji | |
Język | |
Czas trwania |
92 minuty |
Reżyseria | |
Scenariusz | |
Główne role |
Gustaw Holoubek |
Muzyka | |
Zdjęcia | |
Scenografia | |
Kostiumy |
Andrzej Płocki |
Montaż |
Ludmiła Godziaszwili |
Wytwórnia |
Prawo i pięść – polski eastern filmowy z 1964 roku w reżyserii Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego, nakręcony na podstawie powieści Józefa Hena Toast . Bohaterem filmu jest były więzień obozów koncentracyjnych (Gustaw Holoubek), który zostaje wysłany do opuszczonego miasteczka na Ziemiach Odzyskanych w celu obrony tamtejszego majątku przed szabrownikami. Film wywołał ożywioną reakcję wśród krytyków ze względu na powielenie konwencji klasycznego westernu amerykańskiego, przeniesionego w polskie realia[1]. Film jest uznawany za kultowy[2].
Akcja filmu ma miejsce w 1945 roku na Ziemiach Odzyskanych. Andrzej Koenig (Gustaw Holoubek), były więzień obozów koncentracyjnych w Auschwitz i Dachau zgłasza się do pełnomocnika rządu (Bolesław Płotnicki) w poszukiwaniu pracy. Zostaje dokooptowany do kierowanej przez doktora Mieleckiego (Jerzy Przybylski) grupy mającej zabezpieczyć majątek w pobliskim miasteczku uzdrowiskowym Graustadt (Siwowo). Miasteczko jest opuszczone, przebywa tam jedynie grupa czterech kobiet i niemiecki maître d’hôtel hotelu Tivoli. Na miejscu Koenig orientuje się, że Mielecki nie jest lekarzem, a celem jego i towarzyszy jest szaber porzuconego mienia, w tym wyposażenia szpitala i sanatorium. Aby do tego nie dopuścić, podejmuje próby nakłonienia dwóch członków grupy, Smółki i Cześka do pomocy. Smółka (Wiesław Gołas), w którym udało mu się wzbudzić skrupuły, ginie z ręki Wijasa (Ryszard Pietruski). Podobny los spotyka, przysłanego przez pełnomocnika, milicjanta (Michał Szewczyk). Koenig postanawia w pojedynkę zatrzymać szabrowników podejmujących próbę opuszczenia miasta ciężarówkami załadowanymi zagrabionymi przedmiotami. Dochodzi do strzelaniny, w której Rudłowski, Mielecki i Wijas giną. Z miasta ucieka jedynie Czesiek (Zdzisław Maklakiewicz). Przybyły na miejsce porucznik (Józef Nowak) próbuje nakłonić Koeniga do pozostania w mieście, jednak ten chce je jak najszybciej opuścić[3].
Źródło: FilmPolski.pl[4]
Po realizacji komedii Gangsterzy i filantropi (1962) Jerzy Hoffman i Edward Skórzewski, których późniejsze scenariusze komediowe były odrzucane przez decydentów, zdecydowali się zmienić konwencję gatunkową. „Zrozumieliśmy, że musimy zrobić coś w innym gatunku, bo nasza satyra zbyt krytykowała system i już nam nie dadzą zrobić tego typu filmu”[4]. Okazja się nadarzyła, kiedy Witold Lesiewicz porzucił prace nad adaptacją scenariusza Józefa Hena pod tytułem Toast. Otrzymawszy od Zespołu Realizatorów Filmowych „Kamera” propozycję realizacji tego scenariusza, Hoffman i Skórzewski ją przyjęli[4].
Sceny plenerowe kręcono w Toruniu (Rynek Nowomiejski, Brama Ciemna, Kościół św. Trójcy i św. Jakuba, ulice: Ciasna, Ślusarska, Mostowa, Podmurna), Koronowie, Ciechocinku oraz Chełmży (poczta)[5]. Na użytek filmu nagrano balladę „Nim wstanie dzień” z muzyką Krzysztofa Komedy i słowami Agnieszki Osieckiej, którą wykonał niewystępujący w filmie aktor Edmund Fetting[4]. Pomysł na formę ballady wyszedł od Hoffmana, który wspominał: „Gdy siedzieliśmy z Agnieszką Osiecką i z Komedą, myśląc o muzyce, to w pewnym momencie wpadło mi coś takiego: jeżeli byśmy skrzyżowali Okudżawę z westernową balladą amerykańską, to będzie to, co nam właśnie potrzeba. No i taka krzyżówka powstała”[4].
Już w momencie premiery Prawo i pięść uznano za pierwszy polski western (pojawiała się też nazwa „eastern”, odnosząca się do filmów o podobnej konwencji, lecz wyprodukowanych na Wschodzie)[4]. Kazimierz Kochański na łamach „Tygodnika Kulturalnego” nawet z uznaniem pisał, że film „będąc westernem zrodzonym z polskich sytuacji, obdarł western amerykański z jego pozornie niepowtarzalnej egzotyki […], a westernowe schematy sprowadził ze sfery abstrakcji i fantastyki na grunt realny”[1]. Krzysztof Teodor Toeplitz potępił natomiast ów zabieg adaptacyjny, oskarżając filmowców o „perfidny i oryginalny chwyt reżyserski”, polegający na ubraniu amerykańskiego westernu w kostiumy bliższe rodzimym realiom[1]. Jerzy Niecikowski z pisma „Kultura” uznał ów zabieg za umotywowany bardziej etycznymi przekonaniami reżyserów: „Hoffman i Skórzewski posłużyli się konwencją westernu właśnie jako środkiem przekazu własnych norm moralnych. To przede wszystkim wzięli z westernu. I wzięli chyba najlepszą część”[1].
Łukasz A. Plesnar z perspektywy filmoznawczej potwierdził intuicję krytyków, zauważając szereg rzucających się w oczy podobieństw Prawa i pięści do amerykańskich westernów (choć film Hoffmana i Skórzewskiego powstał po drugiej stronie żelaznej kurtyny). Przede wszystkim główny bohater Prawa i pięści, zgodnie z konwencją klasycznego westernu, jest „sprawiedliwy i uczciwy, nie tylko wobec innych, ale i siebie samego, samotny, energiczny, silny i bezkompromisowy”[6]. Również finałowa strzelanina niesie ze sobą podobieństwa do analogicznej sekwencji z filmu W samo południe (1952) Freda Zinnemanna[6], a podział bohaterów na dobro i zło jest wyjęty z klasycznego westernu, albowiem modelowy widz koncentruje się na pozytywnej postaci Keniga[6]. Ponadto, jak Plesnar zauważył przy porównaniu Prawa i pięści z W samo południe, „akcja obu utworów została umieszczona w miasteczkach, a najbardziej dramatyczne wydarzenia rozgrywają się na wyludnionych ulicach i w przylegających do nich równie pustych budynkach”[7]. Innymi elementami filmu jawnie konotującymi konwencję klasycznego westernu są: stanowiąca klamrę kompozycyjną ballada „Nim wstanie dzień”[7], bohater sprawnie posługujący się krótką bronią palną oraz motyw podróży na Zachód (w przypadku filmu Hoffmana i Skórzewskiego – na Ziemie Odzyskane)[8]. Marek Haltof dopowiadał, że cel ideologiczny Prawa i pięści był jednak inny niż w klasycznych westernach; film Hoffmana i Skórzewskiego przetarł szlak dla polskich easternów, których bohaterowie z wojenną przeszłością „walczą nie tylko z elementami przestępczymi, ale także z wrogami nowego systemu”[9].
Robert Dudziński w eseju o polskich imitacjach westernu zwrócił uwagę, że Prawo i pięść wpisuje się w psychologiczną odmianę gatunku. W opinii Dudzińskiego film Hoffmana i Skórzewskiego opiera się na dojrzałym psychologicznym portrecie głównych bohaterów, którzy mają podobne doświadczenia obozowe i uzasadnione motywacje:
Kenig, inteligent, któremu wojna zabrała wszystko, stwierdza, że nie może już pozostać obojętnym wobec zła; Wróbel uważa, że pieniądze i życie na poziomie należą mu się za cierpienia, których doświadczył; Anna z kolei chce wreszcie spokojnie żyć, mając dość patrzenia na śmierć. Konwencjonalne postawy bohaterów znalazły więc swoją historyczną motywację. Ten zabieg sprawia też, że sama przemoc – nawet taka, której protagonista dopuszcza się w słusznej sprawie – jest problematyczna[10].